Właśnie teraz zorientowałam się jak mało o mnie wiecie. To może trochę opowiem. Nazywam się Alex Weis, mam 14 lat i szczerze nienawidzę życia. Mieszkam w Port Talbot w Walii i właśnie idę do mojego koszmaru (czytaj: szkoła). Jest poniedziałek (w czwartek i piątek mama pozwoliła mi nie iść do szkoły). Gdy wchodziłam do szkoły chciało mi się wymiotować. Czy naprawdę tak ma wyglądać moje życie? Weszłam do szatni, przebrałam buty i zostawiłam tam kurtkę, następnie wyszłam na korytarz. Szłam sobie spokojnie pod klasę ale oczywiście spokój nie jest mi dany.
-Stój - powiedział ktoś za mną
Zatrzymałam się czując dreszcze. Mój żołądek zaczął się wywracać we wszystkie strony. Przełknełam głośno ślinę i cała drżąc odwróciłam się w stronę Jacoba. Uśmiechnął się do mnie drwiąco. Widział że się go cholernie bałam. I bardzo dobrze to wykorzystywał. Było jeszcze dość wcześnie więc korytarz był opustoszały. Byłam tylko ja, Jacob i kilku jego kolegów. Nikt nie mógł mi pomóc.
-Chyba o czymś zapomniałaś w środę - zaczął
Oj będą kłopoty.
-Przecież cię przeprosiłam - odpowiedziałam cicho
-To były przeprosiny? Tak to sobie przepraszaj mamusię...
-Zejdź z mojej mamy - powiedziałam głośniej i bardziej stanowczo
-Taka odważna jesteś - podszedł kilka kroków bliżej
Natychmiast pożałowałam że w ogóle się odzywałam. Spuściłam wzrok.
-Patrz na mnie gdy do ciebie mówię!
Podniosłam wzrok. W oczach miałam łzy. Zobaczył to. Posłał mi kolejny drwiący uśmiech.
-Na kolana - rozkazał
-Co proszę?!
-Głucha jesteś?! Na kolana mówię!
Kątem oka zobaczyłam że jego koledzy wyciągają telefony i zaczynają nas nagrywać. Co za upokorzenie... Zamyśliłam się i prawie zapomniałam o rozkazie Jacoba. On nie zapomniał. Popchnął mnie tak mocno że upadłam na ziemię.
-Powiedziałem: na kolana!
Wiedziałam że z nim nie wygram, dlatego uklękłam przed nim. Jego koledzy zaczeli się głupio śmiać.
-A teraz przepraszaj
Niech to się jak najszybciej skończy, błagam.
-Przepraszam Jacob. Naprawdę przykro mi że na ciebie wpadłam. Obiecuję że to się już nigdy więcej nie powtórzy - mówiłam ze spuszczoną głową i łamiącym się głosem
Co ja mu takiego zrobiłam że tak mnie traktuje? Nie musiałam na niego patrzeć by widzieć że jest z siebie zadowolony. Koszmar? Nie, on się dopiero rozkręca. Nagle pociągnął mnie za włosy do góry. Cholernie bolało. Zdziwiłam się, bo zwykle sprawiał mi ból psychiczny. Teraz będzie również fizyczny?
-Jacob co ty robisz? To boli, puść! - mówiłam a on dalej szarpał mnie za włosy
Wszystko się nagrywało na telefonach jego kolegów. Wszystko.
-Zostaw mnie proszę - mówiłam bliska płaczu
To naprawdę bolało. Puścił mnie, a następnie przystawił do ściany. Patrzyłam ze strachem w jego piękne, niebieskie oczy.
-Ej, wiecie że ona jest dziwką? - zwrócił się do swoich kolegów
Oni zaczeli się głupkowato śmiać.
-Zwykła, puszczalska dziwka - powiedział patrząc mi prosto w oczy i dokładnie podkreślając każe słowo
Złość mieszała się we mnie ze strachem i przerażeniem. Czułam że już dłużej nie wytrzymam, że zaraz wybuchnę. Uderzyłam go z otwartej dłoni w twarz. To był impuls. Którego natychmiast pożałowałam... Zdziwiony moim ruchem trzymał się za policzek. Widziałam furię w jego oczach. Nie mógł pozwolić na to bym skompromitowała go na filmiku u kolegów. Podszedł do mnie bliżej.
-Pożałujesz tego dziwko - wypowiedział przez zaciśnięte ze złości zęby
Zacisnął rękę w pięść i zamachnął się by mnie uderzyć. Zamknełam oczy czekając na przeszywający ból. Nie poczułam jednak nic. Tylko usłyszałam coś jakby ktoś... Upadł na ziemię? Otworzyłam oczy. Zobaczyłam Jacoba leżącego na ziemi, zwijającego się z bólu trzymając się za szczękę. Na początku nie ogarniałam o co chodzi. Dlaczego Jacob leży na ziemi? Kto mu to zrobił? Wtedy zauważyłam że nad nim stoi jeszcze jeden chłopak. Widziałam go pierwszy raz w życiu, musiał być w tej szkole nowy. Był wysokim, bardzo przystojnym brunetem o czekoladowych oczach. Również na mnie spojrzał. Podszedł bliżej.
-Wszystko w porządku? - zapytał
Pokiwałam twierdząco głową.
-Chodź ze mną.
Poszłam za nim. Zaprowadził mnie do szatni.
-Dlaczego tu przyszliśmy - zapytałam
-W sumie to nie wiem, spokojnie tu jest - odpowiedział i uśmiechnął się ciepło
Odwzajemniłam uśmiech. Nie wiem czemu, ale czułam się przy nim bezpiecznie. Usiedliśmy opierając się o szafki.
-Tak przy okazji, nazywam się Leondre Devries. Ale mów mi Leo - powiedział podając mi rękę
-Nazywam się Alexandra Weis, ale mów mi Alex - odpowiedziałam ściskając jego rękę
-A więc Alex, powiedz mi dlaczego ten chłopak ci dokuczał?
Spuściłam wzrok.
-Nie chce o tym mówić. Przecież cię nie znam, wiem tylko jak masz na imię i nazwisko
-Czasami lepiej zwierzyć się nieznajomemu.
Westchnełam. Opowiedziałam mu wszystko. Kim był Jacob, jak zamienił moje życie w piekło i co zrobił kilka minut wcześniej oraz kilka słów o sobie.
-Nie wiedziałem że jest aż tak źle - powiedział gdy skończyłam
-Nie rozmawiajmy o tym. Opowiedz mi coś o sobie.
-Nie znasz mnie?
-No raczej że nie, w końcu poznałam cię kilka minut temu.
-Nie jesteś bambino?
-Jestem czym?!
Zaśmiał się pod nosem. Dalej nie ogarniałam o co chodzi.
-Dobra, widzę że nie jesteś. Więc opowiem ci trochę o sobie. Jestem Leondre Devries i mam rocznikowo 16 lat. Jestem tutaj nowy, bo musieliśmy się przeprowadzić do innej części Port Talbot. Razem z moim najlepszym przyjacielem Charlie'm tworzymy zespół Bars and Melody i... - tutaj przerwał mu dzwonek - Zaprowadzę cię pod klasę - powiedział wstając
Wstałam, ale szybko usiadłam z powrotem. Okropnie zakręciło mi się w głowie.
-Alex? Co się stało?
-Strasznie kręci mi się w głowie i źle się czuję.
-Poczekaj tutaj, przyprowadzę kogoś - powiedział i wybiegł z szatni
Czekałam na niego czując się coraz gorzej. Naprawdę nie wiem czym to mogło być spowodowane. Po chwili przyszedł Leo z panią higienistką. Zaprowadzili mnie do jej gabinetu. Zrobiła mi jakieś badania i postanowiła wysłać do domu. W sumie to się cieszyłam. Nie musiałam siedzieć w tym piekle przez kolejne godziny.
-A ty możesz już wrócić na lekcje - powiedziała kobieta do Leo - Twojej dziewczynie nic nie będzie, zaraz przyjedzie po nią mama
-My nie jesteśmy razem - sprostowałam szybko
-Jeszcze - powiedział Leo
-Co? - zapytałam zdziwiona
-Czy ja coś mówiłem? Pa Alex! - odpowiedział i szybko wyszedł
Uśmiechnełam się pod nosem. Uroczy był. I słodki. Stop, Alex o czym ty myślisz? Na pewno ci się przesłyszało. Przecież taki chłopak na pewno nie zwróci na ciebie uwagi... Prawda?
Leo:
Tak Leo, brawo. Dostało ci się już pierwszego dnia w nowej szkole. Spóźniłem się na na pierwszą lekcje w nowej szkole i to już pierwszego dnia (i to dość znaczące spóźnienie bo dwudziestominutowe). Nauczycielka (jak się również okazało - moja wychowawczyni) była trochę zła i niezadowolona ale grzecznie wytłumaczyłem jej całą sytuację i okazała się bardzo wyrozumiała. Na początek przedstawiłem się klasie. Kilka dziewczyn patrzyło się na mnie rozmarzonym wzrokiem. Taaa... Przyzwyczaiłem się.
-Dobrze Leo, usiądziesz więc koło Justina
No spoko, wydawał się miły i przyjazny
-A po szkole oprowadzi cię jakaś dziewczyna. Która chętna? - zapytała wychowawczyni
Wszystkie natychmiast podniosły ręce. Haha, skąd ja to znam? Jedna z dziewczyn - brunetka z blond pasemkami i brązowymi oczami - popatrzyła się na klasę groźnym wzrokiem i natychmiast reszta dziewczyn opuściła ręce. Nie podobało mi się zachowanie tej dziewczyny.
-Dobrze, więc oprowadzi cię Kate. A teraz siadaj.
Usiadłem koło Justina i całą lekcję myślałem o Alex. To naprawdę wspaniała dziewczyna. Nie rozumiem jak ten cały Jacob może krzywdzić tak bezbronną, niewinną i delikatną dziewczynę. Ale to się skończy. Teraz ja tu jestem. Czuję że muszę chronić tę dziewczynę. Nie wiem czemu tak czuję. Na razie się z nią zaprzyjaźnie. A później? Wiem że poznałem ją dopiero dzisiaj, ale skrycie marzyłem by została moją księżniczką.
Alex:
Byłam już w domu. Otworzyłam laptopa. Postanowiłam sprawdzić co to za zespół, ten cały Bars and Melody. Przeczytałam ich historię, przesłuchałam piosenki, oglądłam występy w BGT. Płakałam. Podczas czytania, słuchania i oglądania z oczu leciały mi łzy.
************************************************
Hej! Mamy już drugi rozdział <3
Pojawił się Leo, wbił i uratował Alex xD
Mam nadzieję że Wam się podobało ;*
I nie wiem kiedy będzie kolejny, bo jutro wracam do szkoły ale postaram się jak najszybciej ;)
Piszcie w komentarzach co sądzicie o rozdziale bo KOCHAM czytać wasz komentarze <3
Kocham Was <3 :*
Do następnego ;*
KOMENTARZ=MOTYWACJA
~Ola
wtorek, 19 kwietnia 2016
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
Rozdział 1 - Miałeś być na zawsze. To gdzie teraz jesteś?
Alex:
Siedzę w gabinecie u szkolnego pedagoga. Który to już raz? Nie wiem, straciłam rachubę.
-Jeżeli nic nie powiesz, nie będziemy w stanie ci pomóc - mówiła spokojnym głosem pani pedagog
Nie chciałam ich pomocy. Co mogli zrobić? Tak naprawdę, to nic. Chociaż podejrzewam że jeżeli nawet cokolwiek bym chciała powiedzieć, to nie byłabym w stanie. Płakałam i nie umiałam się uspokoić.
-Przepraszam... Ale... Ja... Nie... Mogę - ledwo wyjąkałam przez płacz
-Spróbuj się trochę uspokić, ja pójdę po chusteczki - powiedziała kobieta i wyszła z pomieszczenia
Rozejrzałam się po pokoju. Bywałam tu tak często że znałam go niemalże na pamięć. Dwa fotele, kanapa oraz stolik w jednej części tego pomieszczenia. W drugim biurko, krzesło oraz niewielka szafa. Kolorystycznie pokój był zaprojektowany tak że wydawał się nieco psychodeiczny. Na ścianach wisiały rysunki uczniów (pewnie rąbniętych, tak samo jak ja). Przedstawiały one świat widziany ich oczami. Zaczełam się zastanawiać jak wyglądałby mój rysunek. Co by przedstawiał? Co by się na nim znajdowało? Powinnam Wam najpierw opowiedzieć dlaczego siedzę w gabinecie u pani pedagog i płaczę jak jakaś nienormalna. A więc zaczeło się tak:
Była środa. I jak każdej normalnej środy, jak każda normalna nastolatka musiałam iść do szkoły. Tak MUSIAŁAM. Nie miałam najmniejszej ochoty tam iść i patrzeć na te wszystkie osoby z mojej klasy które tylko czekają na jakikolwiek, choćby najmniejszy błąd z mojej strony. Na samą myśl zbierają mi się w oczach łzy. Gdy doszłam do szkoły, tuż przed pierwszą lekcją na bok wziął mnie Matt. Zdziwiłam się bo mój "przyjaciel" raczej ze mną nie rozmawiał w szkole (fajna przyjaźń co nie?).
-O co chodzi Matt?
-Musimy po prostu poważnie porozmawiać
Yhm, robi się nieciekawie. Usiadłam z nim na jakiejś ławce.
-Powiesz w końcu co się stało? - zaczełam
Spuścił wzrok i zaczął się denerwować.
-Matt?
-Dobra, chodzi o Conrada.
Teraz to już zaczełam się denerwować. Przełknełam ślinę.
-O co chodzi?
-No, czujesz do niego to samo co na początku?
Dla sprostowania - tak, Conrad to mój chłopak którego kocham nad życie.
-No oczywiście że tak, co to za pytanie?
Aha jeszcze jedno - Conrad nie chodzi do mojej szkoły. A z Matt'em zna się dłużej niż ze mną.
-Bo wiesz... Gadałem z nim ostatnio i on mi powiedział że chyba już nie czuje do ciebie tego co wcześniej.
-Słyszałeś to?
-Ale co?
-Właśnie pękło mi serce - powiedziałam i wstałam z ławki
Skierowałam się tam gdzie zawsze chodziłam by popłakać. Do łazienki. Matt nie próbował mnie zatrzymać. Znał mnie, wiedział że nie ma sensu. Weszłam do łazienki i następnie zamknełam się w jednej z kabin. Opierając się o ścianę zaczełam cicho płakać. W tej łazience wypłakałam tyle łez... W sumie jakby na to nie patrzeć, bywałam tu codziennie. Conrad... Chłopak który dał mi nadzieje na lepsze jutro, nadzieje że kiedyś będzie dobrze. Obiecywał że nigdy mnie nie zostawi, że będziemy zawsze razem, że mnie bardzo kocha. Nagle zaczynałam sobie przypominać wszystko co do mnie pisał:
"Kocham cię"
"Nigdy cię nie zostawię"
"Liczysz się dla mnie tylko ty"
"Zostaniemy kiedyś mężem i żoną?"
"Nie martw się słoneczko, zawsze będę przy tobie"
"Na zawsze będziemy razem"
Płakałam coraz bardziej i nie mogłam się uspokić. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Teraz, nawet jakbym bardzo chciała nie mogłabym wyjść w takim stanie. Korytarz zapewne opustoszał, zrobiło się cicho. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. To na 100% pani pedagog.
-Alex? Możesz wyjść?
Zgadłam, to była ona. Wyszłam bo nie było sensu się z nią kłócić. Wyszłabym na jeszcze większą idiotkę niż jestem.
-Pójdziemy porozmawiać?
Kiwnełam tylko głową bo tak naprawdę nie miałam innego wyjścia. Reszte na razie znacie.
Pani pedagog wróciła z chusteczkami. Kilka minut siedziałyśmy w ciszy (przerywanej tylko moim smarkaniem w chusteczki).
-Możesz już opowiedzieć co się stało? Czy to znów Jacob?
Dreszcze mnie przeszły gdy usłyszałam jego imię. Mój największy dręczyciel. Ale nie dziwiłam się że to pytanie padło. Ostatnio powodem moich wizyt tutaj był właśnie on.
-Nie, nie chodzi o nikogo ze szkoły - powiedziałam, bo już się trochę uspokoiłam
-To co się stało?
Mam dylemat. Mówić czy nie mówić? Ech, i tak by to ode mnie wyciągneła. Po kolei opowiedziałam jej całą historię, wypłakując przy tym całą paczkę chusteczek. Później jak zwykle ona powiedziała swoją "dobrą" radę i na tym się skończyło. Nagle zorientowałam się, że przecież teraz muszę wrócić do klasy, na lekcje. Musiałam się posunąć do kłamstwa.
-Proszę pani, ja nie mogę tam wrócić.
-Dlaczego? Alex przecież już to przerabiałyśmy. Nie możesz zawalać lekcji.
-Ale ja się NAPRAWDĘ źle czuję. Proszę, niech mnie pani odeśle do domu.
Popatrzyła na mnie ze współczuciem, a następnie zrezygnowanie westchneła.
-No dobrze. Poczekaj tutaj na ławce, a ja pójdę zadzwonić po twoją mamę - powiedziała kobieta i odeszła
Usiadłam na ławce i spokojnie czekałam na powrót pani pedagog i komunikat że mogę na dzisiaj uwolnić się z tego piekła i pójść do domu. Ale oczywiście jestem jakąś nędzną sierotą losu i po prostu MUSIAŁ w tym momencie zadzwonić dzwonek na przerwę. Uczniowe z różnych klas wylewali się przez drzwi jak jakaś woda. Znów na korytarz zrobił się gwar, hałas i szum. I znając moje "szczęście" pewnie domyślacie się że akurat koło ławki na której siedziałam przechodziła moja jakże kochana klasa (czujecie ten sarkazm?). Wszyscy oczywiście patrzyli się na mnie wzrokiem: "Co ta idiotka znowu wymyśliła? Frajerka, nic więcej". Już dawno przyzwyczaiłam się do tych wszystkich obelg, wyzwisk, szeptów gdy przechodzę obok, wszystkich śmiechów i spojrzeń typu "jesteś niczym". Ale była jedna osoba od której wszystko bolało kilkakrotnie razy bardziej, osoba która zamieniła moje życie w koszmar, mój największy dręczyciel. Domyślacie się o kim mówię? Tak, o Jacob'ie. Właśnie przechodził obok mnie otoczony kolegami którzy tylko czekali na to by mu zaimponować. Jacob też mnie zauważył. Patrzył na mnie z tym swoim drwiącym uśmieszkiem. Nic jednak nie powiedział. Muszę przyznać że Jacob jest bardzo przystojny. Gdyby nie jego charakter... Alex o czym ty myślisz? On nigdy nie zwróci na ciebie uwagi. Jesteś dla niego zwykłym śmieciem. Nie rób sobie złudnej nadziei. Po chwili przysiadł się do mnie Matt.
-Jak sobie radzisz? - zapytał
-Tak jak widać
-Słuchaj, musiałem ci to powiedzieć
-Luz
-Ale jest coś jeszcze o czym musisz wiedzieć
-Nic gorszego już chyba nie może być. Mów.
-On pisze... Pisał z inną dziewczyną będąc z tobą
-Co takiego?!
Poderwałam się z miejsca. Tego było już za wiele. Ile mnie okłamywał? Moje serce było połamane na tysiące maleńkich kawałeczków. W oczach miałam łzy.
-Alex usiądź proszę.
Usiadłam i patrzyłam się nieobecnym wzrokiem przed siebie.
-Mam do ciebie jedną prośbę - zaczełam
-Jaką?
-Przyjdź na mój pogrzeb za kilka dni - powiedziałam i chciałam wstać z ławki ale chwycił mnie za ręke i posadził obok siebie
-Alex proszę nie rób nic głupiego.
-Łatwo ci mówić. Ja już nie mam dla kogo żyć.
-Dasz sobie rade. Przejdzie ci. To nie jedyny chłopak na tym świecie.
-Ale jedyny chłopak który spojrzał na mnie inaczej niż jak na przyjaciółkę.
Nic już nie odpowiedział, bo właśnie przyszła pani pedagog.
-Alex, możesz już iść do domu. - powiedziała
-Dobrze, dziękuję. Na razie Matt.
-Pa Alex. Trzymaj się.
Łzy w moich oczach chciały się wydostać na zewnątrz. Miałam tak rozmazany obraz że kompletnie nic nie widziałam. Idąc do szatni po kurtkę wpadłam na kogoś. Przewróciłam się i usłyszałam TEN głos.
-Uważaj jak chodzisz łamago.
-Prze-przep-przepraszam Jacob - wyjąkałam, szybko wstałam i uciekłam by nie mógł mnie chociaż tym razem dorwać. Weszłam do szatni, wziełam kurtkę i wyszłam ze szkoły. Pod budynkiem w aucie czekała moja mama. Ona jest najwspanialszą mamą na świecie i naprawdę bardzo mocno ją kocham. Jest dla mnie jak najlepsza przyjaciółka, mówię jej o wszystkim.
-Cześć mamo - powiedziałam gdy weszłam do auta
-Cześć kochanie. Co się stało?
Od razu opowiedziałam jej o wszystkim w drodze powrotnej do domu. Ufałam jej.
-Oh Alex, tak mi przykro.
Wiedziała jak ważny jest dla mnie Conrad. A może raczej był? Nie, przecież cały czas jest dla mnie cholernie ważny. Dalej w ciszy pojechałyśmy do domu. Zaczełam się zastanawiać dlaczego dobre osoby (typu moja mama) mają w życiu tak źle i ciężko. Mój ojciec jest najgorszym człowiekiem jakiego znam. Pije i to od kilku lat. Codziennie. Dręczy oraz bije nas (mnie i moją młodszą siostrę) i moją mamę. Nienawidzę go, a jednocześnie się go boję. Nie mam słów by opisać jak bardzo złym jest człowiekiem. Boję się każdego następnego dnia. Boję się jutro iść do szkoły. Jestem pieprzonym tchórzem.
******************************************
Hej! Więc mamy pierwszy rozdział!
Jak Wam się podoba?
Mam teraz wolne więc następny wstawię chyba w środę ;D
Nie wiem co jeszcze napisać więc już skończę (nie mam weny na notkę).
Taki mały spoiler - w następnym rozdziale pojawi się Leo ^^
Do następnego ;*
KOMENTARZ=MOTYWACJA
Siedzę w gabinecie u szkolnego pedagoga. Który to już raz? Nie wiem, straciłam rachubę.
-Jeżeli nic nie powiesz, nie będziemy w stanie ci pomóc - mówiła spokojnym głosem pani pedagog
Nie chciałam ich pomocy. Co mogli zrobić? Tak naprawdę, to nic. Chociaż podejrzewam że jeżeli nawet cokolwiek bym chciała powiedzieć, to nie byłabym w stanie. Płakałam i nie umiałam się uspokoić.
-Przepraszam... Ale... Ja... Nie... Mogę - ledwo wyjąkałam przez płacz
-Spróbuj się trochę uspokić, ja pójdę po chusteczki - powiedziała kobieta i wyszła z pomieszczenia
Rozejrzałam się po pokoju. Bywałam tu tak często że znałam go niemalże na pamięć. Dwa fotele, kanapa oraz stolik w jednej części tego pomieszczenia. W drugim biurko, krzesło oraz niewielka szafa. Kolorystycznie pokój był zaprojektowany tak że wydawał się nieco psychodeiczny. Na ścianach wisiały rysunki uczniów (pewnie rąbniętych, tak samo jak ja). Przedstawiały one świat widziany ich oczami. Zaczełam się zastanawiać jak wyglądałby mój rysunek. Co by przedstawiał? Co by się na nim znajdowało? Powinnam Wam najpierw opowiedzieć dlaczego siedzę w gabinecie u pani pedagog i płaczę jak jakaś nienormalna. A więc zaczeło się tak:
Była środa. I jak każdej normalnej środy, jak każda normalna nastolatka musiałam iść do szkoły. Tak MUSIAŁAM. Nie miałam najmniejszej ochoty tam iść i patrzeć na te wszystkie osoby z mojej klasy które tylko czekają na jakikolwiek, choćby najmniejszy błąd z mojej strony. Na samą myśl zbierają mi się w oczach łzy. Gdy doszłam do szkoły, tuż przed pierwszą lekcją na bok wziął mnie Matt. Zdziwiłam się bo mój "przyjaciel" raczej ze mną nie rozmawiał w szkole (fajna przyjaźń co nie?).
-O co chodzi Matt?
-Musimy po prostu poważnie porozmawiać
Yhm, robi się nieciekawie. Usiadłam z nim na jakiejś ławce.
-Powiesz w końcu co się stało? - zaczełam
Spuścił wzrok i zaczął się denerwować.
-Matt?
-Dobra, chodzi o Conrada.
Teraz to już zaczełam się denerwować. Przełknełam ślinę.
-O co chodzi?
-No, czujesz do niego to samo co na początku?
Dla sprostowania - tak, Conrad to mój chłopak którego kocham nad życie.
-No oczywiście że tak, co to za pytanie?
Aha jeszcze jedno - Conrad nie chodzi do mojej szkoły. A z Matt'em zna się dłużej niż ze mną.
-Bo wiesz... Gadałem z nim ostatnio i on mi powiedział że chyba już nie czuje do ciebie tego co wcześniej.
-Słyszałeś to?
-Ale co?
-Właśnie pękło mi serce - powiedziałam i wstałam z ławki
Skierowałam się tam gdzie zawsze chodziłam by popłakać. Do łazienki. Matt nie próbował mnie zatrzymać. Znał mnie, wiedział że nie ma sensu. Weszłam do łazienki i następnie zamknełam się w jednej z kabin. Opierając się o ścianę zaczełam cicho płakać. W tej łazience wypłakałam tyle łez... W sumie jakby na to nie patrzeć, bywałam tu codziennie. Conrad... Chłopak który dał mi nadzieje na lepsze jutro, nadzieje że kiedyś będzie dobrze. Obiecywał że nigdy mnie nie zostawi, że będziemy zawsze razem, że mnie bardzo kocha. Nagle zaczynałam sobie przypominać wszystko co do mnie pisał:
"Kocham cię"
"Nigdy cię nie zostawię"
"Liczysz się dla mnie tylko ty"
"Zostaniemy kiedyś mężem i żoną?"
"Nie martw się słoneczko, zawsze będę przy tobie"
"Na zawsze będziemy razem"
Płakałam coraz bardziej i nie mogłam się uspokić. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Teraz, nawet jakbym bardzo chciała nie mogłabym wyjść w takim stanie. Korytarz zapewne opustoszał, zrobiło się cicho. Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. To na 100% pani pedagog.
-Alex? Możesz wyjść?
Zgadłam, to była ona. Wyszłam bo nie było sensu się z nią kłócić. Wyszłabym na jeszcze większą idiotkę niż jestem.
-Pójdziemy porozmawiać?
Kiwnełam tylko głową bo tak naprawdę nie miałam innego wyjścia. Reszte na razie znacie.
Pani pedagog wróciła z chusteczkami. Kilka minut siedziałyśmy w ciszy (przerywanej tylko moim smarkaniem w chusteczki).
-Możesz już opowiedzieć co się stało? Czy to znów Jacob?
Dreszcze mnie przeszły gdy usłyszałam jego imię. Mój największy dręczyciel. Ale nie dziwiłam się że to pytanie padło. Ostatnio powodem moich wizyt tutaj był właśnie on.
-Nie, nie chodzi o nikogo ze szkoły - powiedziałam, bo już się trochę uspokoiłam
-To co się stało?
Mam dylemat. Mówić czy nie mówić? Ech, i tak by to ode mnie wyciągneła. Po kolei opowiedziałam jej całą historię, wypłakując przy tym całą paczkę chusteczek. Później jak zwykle ona powiedziała swoją "dobrą" radę i na tym się skończyło. Nagle zorientowałam się, że przecież teraz muszę wrócić do klasy, na lekcje. Musiałam się posunąć do kłamstwa.
-Proszę pani, ja nie mogę tam wrócić.
-Dlaczego? Alex przecież już to przerabiałyśmy. Nie możesz zawalać lekcji.
-Ale ja się NAPRAWDĘ źle czuję. Proszę, niech mnie pani odeśle do domu.
Popatrzyła na mnie ze współczuciem, a następnie zrezygnowanie westchneła.
-No dobrze. Poczekaj tutaj na ławce, a ja pójdę zadzwonić po twoją mamę - powiedziała kobieta i odeszła
Usiadłam na ławce i spokojnie czekałam na powrót pani pedagog i komunikat że mogę na dzisiaj uwolnić się z tego piekła i pójść do domu. Ale oczywiście jestem jakąś nędzną sierotą losu i po prostu MUSIAŁ w tym momencie zadzwonić dzwonek na przerwę. Uczniowe z różnych klas wylewali się przez drzwi jak jakaś woda. Znów na korytarz zrobił się gwar, hałas i szum. I znając moje "szczęście" pewnie domyślacie się że akurat koło ławki na której siedziałam przechodziła moja jakże kochana klasa (czujecie ten sarkazm?). Wszyscy oczywiście patrzyli się na mnie wzrokiem: "Co ta idiotka znowu wymyśliła? Frajerka, nic więcej". Już dawno przyzwyczaiłam się do tych wszystkich obelg, wyzwisk, szeptów gdy przechodzę obok, wszystkich śmiechów i spojrzeń typu "jesteś niczym". Ale była jedna osoba od której wszystko bolało kilkakrotnie razy bardziej, osoba która zamieniła moje życie w koszmar, mój największy dręczyciel. Domyślacie się o kim mówię? Tak, o Jacob'ie. Właśnie przechodził obok mnie otoczony kolegami którzy tylko czekali na to by mu zaimponować. Jacob też mnie zauważył. Patrzył na mnie z tym swoim drwiącym uśmieszkiem. Nic jednak nie powiedział. Muszę przyznać że Jacob jest bardzo przystojny. Gdyby nie jego charakter... Alex o czym ty myślisz? On nigdy nie zwróci na ciebie uwagi. Jesteś dla niego zwykłym śmieciem. Nie rób sobie złudnej nadziei. Po chwili przysiadł się do mnie Matt.
-Jak sobie radzisz? - zapytał
-Tak jak widać
-Słuchaj, musiałem ci to powiedzieć
-Luz
-Ale jest coś jeszcze o czym musisz wiedzieć
-Nic gorszego już chyba nie może być. Mów.
-On pisze... Pisał z inną dziewczyną będąc z tobą
-Co takiego?!
Poderwałam się z miejsca. Tego było już za wiele. Ile mnie okłamywał? Moje serce było połamane na tysiące maleńkich kawałeczków. W oczach miałam łzy.
-Alex usiądź proszę.
Usiadłam i patrzyłam się nieobecnym wzrokiem przed siebie.
-Mam do ciebie jedną prośbę - zaczełam
-Jaką?
-Przyjdź na mój pogrzeb za kilka dni - powiedziałam i chciałam wstać z ławki ale chwycił mnie za ręke i posadził obok siebie
-Alex proszę nie rób nic głupiego.
-Łatwo ci mówić. Ja już nie mam dla kogo żyć.
-Dasz sobie rade. Przejdzie ci. To nie jedyny chłopak na tym świecie.
-Ale jedyny chłopak który spojrzał na mnie inaczej niż jak na przyjaciółkę.
Nic już nie odpowiedział, bo właśnie przyszła pani pedagog.
-Alex, możesz już iść do domu. - powiedziała
-Dobrze, dziękuję. Na razie Matt.
-Pa Alex. Trzymaj się.
Łzy w moich oczach chciały się wydostać na zewnątrz. Miałam tak rozmazany obraz że kompletnie nic nie widziałam. Idąc do szatni po kurtkę wpadłam na kogoś. Przewróciłam się i usłyszałam TEN głos.
-Uważaj jak chodzisz łamago.
-Prze-przep-przepraszam Jacob - wyjąkałam, szybko wstałam i uciekłam by nie mógł mnie chociaż tym razem dorwać. Weszłam do szatni, wziełam kurtkę i wyszłam ze szkoły. Pod budynkiem w aucie czekała moja mama. Ona jest najwspanialszą mamą na świecie i naprawdę bardzo mocno ją kocham. Jest dla mnie jak najlepsza przyjaciółka, mówię jej o wszystkim.
-Cześć mamo - powiedziałam gdy weszłam do auta
-Cześć kochanie. Co się stało?
Od razu opowiedziałam jej o wszystkim w drodze powrotnej do domu. Ufałam jej.
-Oh Alex, tak mi przykro.
Wiedziała jak ważny jest dla mnie Conrad. A może raczej był? Nie, przecież cały czas jest dla mnie cholernie ważny. Dalej w ciszy pojechałyśmy do domu. Zaczełam się zastanawiać dlaczego dobre osoby (typu moja mama) mają w życiu tak źle i ciężko. Mój ojciec jest najgorszym człowiekiem jakiego znam. Pije i to od kilku lat. Codziennie. Dręczy oraz bije nas (mnie i moją młodszą siostrę) i moją mamę. Nienawidzę go, a jednocześnie się go boję. Nie mam słów by opisać jak bardzo złym jest człowiekiem. Boję się każdego następnego dnia. Boję się jutro iść do szkoły. Jestem pieprzonym tchórzem.
******************************************
Hej! Więc mamy pierwszy rozdział!
Jak Wam się podoba?
Mam teraz wolne więc następny wstawię chyba w środę ;D
Nie wiem co jeszcze napisać więc już skończę (nie mam weny na notkę).
Taki mały spoiler - w następnym rozdziale pojawi się Leo ^^
Do następnego ;*
KOMENTARZ=MOTYWACJA
LBA
Hej! Zostałam nominowana do LBA przez SophieBambino (dziękuję kochana ;* ).
1. Do którego rozdziału zamierzasz dojść?
Szczerze to nawet jeszcze o tym nie myślałam. Zależy kiedy mi się skończą pomysły, ale mam nadzieje że jak najdłużej bo blogowanie bardzo mi się podoba.
2. Jakie są twoje dwa marzenia?
Moim pierwszym marzeniem jest bym spotkała wszystkich moich idoli i zamienienia z nimi chodź paru słów. Drugim to bycie szczęśliwym i robienie tego co sprawia mi przyjemność.
3. Gdybyś miała przeprowadzić się do Port Talbot i zostawić wszystko i wszystkich, zrobiłabyś to?
Gdybym miała wyjechać sama, bez rodziców to raczej nie. Ale jak bez rodziców i zamieszkać u Leo to tak xD Zależy jakie byłyby okoliczności wyjazdu, gdzie miałabym mieszkać i kogo dokładnie miałabym zostawić.
4. Miałaś kiedyś w życiu taką sytuacje z której myślałaś że nie wyjdziesz?
Bardzo często mam takie sytuacje. Na przykład teraz.
5. Co lubisz w swoim wyglądzie?
Oczy, kolor włosów i chyba tyle xD
6. Dziesięć twoich ulubionych youtuberów.
(kolejność przypadkowa)
1. Yoczook
2. Stuu
3. Rezi
4. Littlemooonster96
5. MaryKateAnPlay
6. Quick
7. OliviaTV
8. Tofiki
9. JDabrowsky
10. Adamskyy
7. Wolisz jednorożce czy minionki?
Ale mi dałaś trudne pytanie xD Na jednorożcach można jeździć ale minionki są takie słoooodkie xD To nie wiem, chyba tak samo.
8.Dlaczego piszesz o Bars and Melody?
Ponieważ są moimi największymi idolami i tak jakoś mam pomysły na ff z nimi.
9. Ulubiony sklep w którym kupujesz ubrania.
Cropp, House, Pepco i Sinsay.
10. JDabrowsky czy Banshee?
Oczywiście że Jasiu <3
Ja nominuję:
*Amber143 ( feelyourlove.blogspot.com )
*DusiaXx ( http://hopeful-bars-melody.blogspot.com/2016/04/lba.html )
*SophieBambino ( http://lovestorybam.blogspot.com/ )
Możecie mnie też nominować bo bardzo lubię takie zabawy ^^
A to pytania:
1. Wymień wszystkich swoich idoli.
2. Jak ich poznałaś?
3. Co cię zainspirowało do pisania bloga?
4. Masz jakieś zwierze? Jeśli tak to jakie?
5. Ulubiony przedmiot w szkole?
6. Najgorszy przedmiot w szkole?
7. Kto wie że prowadzisz bloga?
8. Ulubione danie/jedzenie?
9. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić lub ewntualnie zamieszkać?
10. Ulubiony cytat?
1. Do którego rozdziału zamierzasz dojść?
Szczerze to nawet jeszcze o tym nie myślałam. Zależy kiedy mi się skończą pomysły, ale mam nadzieje że jak najdłużej bo blogowanie bardzo mi się podoba.
2. Jakie są twoje dwa marzenia?
Moim pierwszym marzeniem jest bym spotkała wszystkich moich idoli i zamienienia z nimi chodź paru słów. Drugim to bycie szczęśliwym i robienie tego co sprawia mi przyjemność.
3. Gdybyś miała przeprowadzić się do Port Talbot i zostawić wszystko i wszystkich, zrobiłabyś to?
Gdybym miała wyjechać sama, bez rodziców to raczej nie. Ale jak bez rodziców i zamieszkać u Leo to tak xD Zależy jakie byłyby okoliczności wyjazdu, gdzie miałabym mieszkać i kogo dokładnie miałabym zostawić.
4. Miałaś kiedyś w życiu taką sytuacje z której myślałaś że nie wyjdziesz?
Bardzo często mam takie sytuacje. Na przykład teraz.
5. Co lubisz w swoim wyglądzie?
Oczy, kolor włosów i chyba tyle xD
6. Dziesięć twoich ulubionych youtuberów.
(kolejność przypadkowa)
1. Yoczook
2. Stuu
3. Rezi
4. Littlemooonster96
5. MaryKateAnPlay
6. Quick
7. OliviaTV
8. Tofiki
9. JDabrowsky
10. Adamskyy
7. Wolisz jednorożce czy minionki?
Ale mi dałaś trudne pytanie xD Na jednorożcach można jeździć ale minionki są takie słoooodkie xD To nie wiem, chyba tak samo.
8.Dlaczego piszesz o Bars and Melody?
Ponieważ są moimi największymi idolami i tak jakoś mam pomysły na ff z nimi.
9. Ulubiony sklep w którym kupujesz ubrania.
Cropp, House, Pepco i Sinsay.
10. JDabrowsky czy Banshee?
Oczywiście że Jasiu <3
Ja nominuję:
*Amber143 ( feelyourlove.blogspot.com )
*DusiaXx ( http://hopeful-bars-melody.blogspot.com/2016/04/lba.html )
*SophieBambino ( http://lovestorybam.blogspot.com/ )
Możecie mnie też nominować bo bardzo lubię takie zabawy ^^
A to pytania:
1. Wymień wszystkich swoich idoli.
2. Jak ich poznałaś?
3. Co cię zainspirowało do pisania bloga?
4. Masz jakieś zwierze? Jeśli tak to jakie?
5. Ulubiony przedmiot w szkole?
6. Najgorszy przedmiot w szkole?
7. Kto wie że prowadzisz bloga?
8. Ulubione danie/jedzenie?
9. Jakie kraje chciałabyś zwiedzić lub ewntualnie zamieszkać?
10. Ulubiony cytat?
piątek, 15 kwietnia 2016
Powitanie i bohaterowie!
Dzień dobry, cześć, dobry wieczór namieszałam dziś w branży bo tu wróciłam xD (tak tekst z "Beki" Yoczooka, przy okazji pozdrawiam wszystkie fanki naszego Łukasza <3 #YO ). Więc witam serdecznie na moim drugim już blogu (pierwszy - http://mystoryandbamnewhopeful.blogspot.com/ ) na którym będę pisać fanfiction o zespole Bars and Melody. Na początek kilka spraw organizacyjnych:
1. Skoro historia jest moja prawdziwa to bohaterowie są realni i istnieją naprawdę. Będą mieli po prostu angielskie odpowiedniki swoich imion (np. Ola - Alex). Więc będziecie się mogli domyśleć kto jak ma naprawdę na imię.
2. Co do częstotliwości rozdziałów to jeszcze nie wiem jak to będzie (nie wiem, nie wiem, nie wiem jak to będzie ziom xD). Mam szkołę, naukę, ale też życie prywatne. Więc powiem tak - postaram się dodawać jak najczęściej się da.
To chyba tyle. Teraz przedstawie Wam bohaterów. Nie wstawiam zdjęć bo chciałabym żebyście sami mogli sobie wyobrazić jak oni wyglądają i lepiej się z nimi utożsamić.
Bohaterowie:
*Alex Weis - Czternastolatka mieszkająca w Port Talbot razem z mamą, siostrą i ojcem który... Dowiecie się w ff nie chce spoilerować. Brunetka o zielonych oczach, dosyć niska.
*Matt Koffer - Jedyny przyjaciel głównej bohaterki (ale czy prawdziwy?). Brunet o brązowych oczach, średniego wzrostu. 14 lat.
*Leondre Devries - Wszystkim dobrze znany raper z zespołu Bars and Melody. Wysoki brunet o brązowych oczach. 16 lat.
*Charlie Lenehan - Również bardzo dobrze znany piosenkarz z zespołu Bars and Melody. Wysoki blondyn o niebieskich oczach. 18 lat.
*Chloe Lindsay - Dziewczyna Charlie'go Lenehana. Średniego wzrostu blondynka o niebieskich oczach. 18 lat.
*Jacob Zeit - Chodzi z Alex do klasy, klasowy łobuz. Brunet z niebieskimi oczami. 14 lat.
Dobra, więc to są główni bohaterowie mojego fanfiction. Jak widzicie, ich opisy nie są zbyt bogate ale chciałabym żebyście się wszystkiego dowiadywali z historii. Reszta bohaterów nie odegra ważnej roli w ff, lub są drugoplanowi dlatego ich nie wpisywałam. Czekajcie na rozdział bo będzie już w krótce! Aha! Zapomniałam napisać że rozdziały nie będą należały do długich, przepraszam, ale za to postaram się by były częściej.
Piszcie komentarze czy bohaterowie Wam się podobają i czy Was chodź trochę zaciekawiłam.
KOMENTARZ=MOTYWACJA
~Ola
Subskrybuj:
Posty (Atom)